Jak informuje serwis CNBC, który omawia wspomniane badanie, podczas gdy aż 68 procent szefów – grupa obejmująca menedżerów średniego szczebla, kadrę kierowniczą i właścicieli firm – w 2024 roku chciałoby pozostać przy pracy zdalnej, wśród pracowników odsetek chętnych, by pracować z domu jest znacznie niższy i wynosi jedynie 48 procent.
Autorzy badania zaznaczają jednocześnie, że nadal trudno jest jednak wyciągnąć ostateczne wnioski na temat preferencji pracowników i szefów w zakresie pracy zdalnej. W badaniu Future Forum z lutego 2023 roku wynikało, że ponad 80 proc. kadry kierowniczej pragnęło elastyczności w miejscu pracy, w tym większość – bo 56 proc. – z tych osób preferowało pracę w biurze na pełny etat. Raport McKinsey z lipca 2023 roku wykazał zaś, że jedna trzecia pracowników zarabiających ponad 150 tys. dolarów rzuciłaby pracę, gdyby musiała wrócić do biura na pełny etat.
„Pracownicy są podzieleni w sprawie powrotu do biura. Chociaż praca hybrydowa stała się najbardziej rozpowszechnioną i preferowaną formą zatrudnienia wśród pracowników, praca zdalna nadal cieszy się dużym zainteresowaniem” – komentuje badania serwis CNBC. „Rozdźwięk między prawdziwymi odczuciami menedżerów co do elastyczności pracy, a tym czego wymagają oni od swoich pracowników, wynika z zachęt finansowych i presji przełożonych”.
Praca zdalna dla wielu firm jest nieopłacalna
Jak zaznaczono w raporcie z badania, mimo podejścia do pracy zdalnej, osoby na wyższych stanowiskach biorą pod uwagę, że kiedy biuro działa, a pracownicy pracują zdalnie, firma traci pieniądze. Koszty powierzchni biurowej bywają jednym z głównych czynników wpływających na decyzje kadry kierowniczej o wprowadzeniu bardziej rygorystycznych wymogów, jeśli chodzi o pracę zdalną. „Było tak nawet jeśli oni sami woleli pracować z domu” – zauważa w rozmowie z CNBC Kathy Kacher, konsultantka doradzająca kadrze kierowniczej przedsiębiorstw w zakresie planów powrotu do biura. „Jeszcze dziewięć miesięcy temu firmy były skłonne przeznaczyć te koszty na rekrutację i zatrzymanie swoich pracowników, biorąc pod uwagę ograniczony rynek pracy. Ale teraz niektóre firmy tracą cierpliwość i chcą odzyskać inwestycje. Wielu moich klientów dysponuje dużymi nieruchomościami, a widok pustych, drogich budynków biurowych napawa kadrę kierowniczą dużym niepokojem” – podkreśla.
Podczas gdy po pandemii niektóre firmy zdecydowały się na zmniejszenie swoich biur lub całkowite zerwanie umów najmu, inne wciąż wstrzymują się z podjęciem takiej decyzji lub nie mogą sobie na to pozwolić. „Przed pandemią wiele firm podpisywało umowy najmu na 10–15 lat, spodziewając się wzrostu zatrudnienia, a tu nagle to się zmieniło. Niektórzy zainwestowali tysiące dolarów w przeprojektowanie biura, aby zwabić pracowników. Zrobili to tylko po to, by biurka stały puste” – czytamy.