Minie co najmniej kilka miesięcy nim król Karol III formalnie otrzyma koronę podczas ceremonii koronacyjnej. To ogromne przedsięwzięcie, które wymaga długich przygotowań. Do Wielkiej Brytanii zjadą goście z całego świata, będziemy zapewne mieli jedno z największych medialnych wydarzeń XXI wieku.
Jednak w brytyjskiej monarchii, tak jak w każdej, pewne rzeczy dzieją się automatycznie, mocą zasad ustalonych przez wiekami. Podobnie jest w przypadku Karola. Procedura działania na wypadek śmierci królowej, była przygotowana od wielu dekad. W chwili śmierci Elżbiety II Karol, książę Walii, stał się królem Karolem III. To ważne nie tylko ze względu na tradycję. To istotne także dlatego, że władcy brytyjscy, choć nie rządzą, sprawują zwierzchnictwo nad wieloma terytoriami, co jest elementem spuścizny po kolonialnej przeszłości Wielkiej Brytanii.
Król Karol III: zwierzchnik Wspólnoty Narodów
Gdy Elżbieta II obejmowała tron po swoim ojcu w 1952 roku, Wielka Brytania wciąż była mocarstwem kolonialnym. Londyn między innymi kontrolował znaczną część Afryki. Jak słaba jednak była to władza, można było się przekonać, gdy w latach 60. zadziałał „efekt domina” – kolejne terytoria w Afryce zaczęły ogłaszać niepodległość.
Czytaj więcej
Wiadomość o śmierci Elżbiety II zwróciła uwagę na świata na najpotężniejszą rodzinę panującą świata. Tak działo się za każdym razem, gdy u Windsorów miały miejsce rzeczy ważne.
Ten postokolonialny świat wpływów brytyjskich rozpadł się, ale nie zniknął całkowicie. Państwa historycznie związane z Wielką Brytanią postanowiły współpracować – to dało początek Wspólnocie Narodów. Organizację, w aktualnej formie powstałą w 1949 roku, tworzy obecnie 56 niepodległych państw zamieszkiwanych przez 2,4 miliarda ludzi na 5 kontynentach – od Australii przez Europę po obie Ameryki. Są wśród nich mocarstwa – takie jak Australia, Kanada czy Indie, ale też malutkie państwa – Belize, Eswatini czy Mauritius. Co ciekawe – część z nich to monarchie – choćby Brunei.