Greta Thunberg na okładce „Vogue’a”, czołowego magazynu o modzie, to wybór dość nieoczywisty. Czasy się jednak bardzo zmieniły, czego odzwierciedleniem jest też sam „Vogue”. Coraz częściej na okładkach tego magazynu, zamiast mody, goszczą tematy społeczne. Magazyn, postrzegany jako medium skupione na stylu życia osób zamożnych, zaczyna mówić o sprawach, które dotyczą ogółu społeczeństwa.
Czytaj też: „Efekt Grety”: nocne pociągi w Europie wracają do łask
Tak jest między innymi ze zmianami klimatu. Skandynawska edycja „Vogue”, która właśnie debiutuje na rynku, jako bohaterkę pierwszej okładki wybrała Gretę Thunberg. Najsłynniejsza nastoletnia aktywistka klimatyczna od początku swojej aktywności publicznej pokazuje, że nie jest jej po drodze ze status quo.
Trudno było więc oczekiwać, by obecność Grety w skandynawskim „Vogue’u” miała oznaczać pójście utartymi lifestyle’owymi ścieżkami. Szwedka postanowiła wykorzystać łamy magazynu do tego, by wyrazić swoją opinię na temat przemysłu odzieżowego. W szczególności na temat niszczącego wpływu tak zwanej „szybkiej mody” na środowisko naturalne.
Greta Thunberg w „Vogue’u”: nowy rozdział
Greta skończyła w tym roku 18 lat i może wreszcie rozstać się z etykietką „dziecka”, którą otrzymała od krytyków swoich poczynań. Obecność na okładce „Vogue’a” jest w tym sensie symbolicznym otwarciem nowego rozdziału w jej życiu.
Na zdjęciu okładkowym widzimy ją w nieco innym wcieleniu niż to, do którego przywykliśmy – Greta ma na sobie oversize’owy trencz w kolorze brzoskwiniowym i zielonkawą, kwiecistą sukienkę. To bardzo dalekie od schludnego, niepozornego, surowego stylu bluz, swetrów i płaszczy przeciwdeszczowych, do którego przyzwyczaiła wszystkich Greta i który znamy z jej wystąpień publicznych.