Równość pod względem płci i rasy w ostatnich latach jest coraz częściej podnoszona jako kluczowy problem – i wyzwanie dla organizatorów – przy przyznawaniu Oscarów. To nie tylko kwestia „poprawnościowa” czy „polityczna” – przemysł filmowy wie, że widzowie wybierają większą różnorodność głosując własnymi pieniędzmi. Jak pokazuje najnowsze badanie Uniwersytetu Kalifornijskiego „Hollywood Diversity Report”, publikowane w dniu gali oscarowej, największymi hitami kasowymi ostatnich miesięcy są filmy, w których mniejszości stanowią od 41 do 50% obsady. Te, które miały bardziej jednolitą obsadę i w której mniejszości stanowiły zaledwie 11%, zarobiły najmniej.

Czytaj też: Oscary 2021: nominowani dostaną prezenty za milion złotych

Wyniki poprawiają się z roku na rok. W raporcie kalifornijskiej uczelni wykazano, że w 185 najlepiej zarabiających ubiegłorocznych filmach 39,7% głównych ról zagrały osoby innych ras niż biała. Od 2014 roku, gdy Uniwersytet zaczął mierzyć ten aspekt, nastąpił niemal czterokrotny wzrost – wówczas osoby kolorowe stanowiły zaledwie 10,5% odtwórców głównych ról.

Czytaj też: Magdalena Górka: Dajcie kobietom równe szanse, tylko tyle

Poprawiła się też sytuacja kobiet – choć nie na każdej płaszczyźnie. Jeszcze w ubiegłym roku na gali Natalie Portman protestowała przeciwko męskiej dominacji wśród nominowanych, zakładając suknię z nazwiskami pominiętych przez Akademię reżyserek. Kobiety, stanowiące nieco powyżej połowy światowej populacji, nadal jednak są niedoreprezentowane jeśli chodzi o pracę za kamerą – mężczyźni dominują w proporcji 2:1. Sygnałem zmian może być jednak tegoroczny sukces filmu „Nomadland”, wyreżyserowanego przez Chinkę Chloe Zhao. Ta produkcja  otrzymała statuetki dla najlepszego filmu, za reżyserię oraz główną rolę kobiecą dla Frances McDormand (to już trzecia taka nagroda dla tej aktorki). Lepiej wygląda sprawa z odtwórczyniami ról kobiecych, które stanowią dziś 47,8% wszystkich głównych postaci. Jeszcze 10 lat temu odsetek ten wynosił 25,6%.

Już we wstępie badania autorzy pokazują, że w dłuższej perspektywie powody dla których widzowie wybierają filmy o bardziej zróżnicowanej obsadzie niż kiedyś są proste – choć bynajmniej nie banalne. Od lat 60. udział mniejszości w społeczeństwie amerykańskim konsekwentnie wzrastał – wg spisów powszechnych 50 lat temu biali stanowili 85% obywateli, a mniejszości – 15%. W 2020 roku ta różnica już prawie nie istnieje – biali stanowią 59,7% społeczeństwa, mniejszości – 40,3%. Udział mniejszości w społeczeństwie amerykańskim wzrasta o 0,5% rocznie – autorzy zakładają więc, że w 2050 roku mniejszości będą stanowić już… większość, w proporcji 53% do 47% białych obywateli.