Linkedin, serwis społecznościowy pomagający w zawodowym „networkingu” i poszukiwaniu ofert pracy, dodał nową funkcję, działająca na razie w wersjach anglojęzycznych serwisu i aplikacji (ale dostępną dla polskich użytkowników): wprowadzając informacje o miejscu pracy odtąd można wybrać opcję „stay at home mum”, „stay at home dad” lub „stay at home parent” czyli „mama/tata/rodzic na cały etat”. Ta teoretycznie niewielka zmiana, której początek dał artykuł Heather Bolen w serwisie Medium wytykający Linkedinowi seksizm, może mieć zdaniem komentatorów duży wpływ na inne postrzeganie przerwy w karierze i odchodzenie od traktowania jej jako niekorzystnej zawodowo „dziury w życiorysie”. Wprowadzenie wspomnianej zmiany dodatkowo uzasadniają badania, dotyczące obaw kobiet związanych z reakcją pracodawcy na informacje o planowanym macierzyństwie.

Nowy status na LinkedIn: mama na cały etat

Amerykański magazyn „Cosmopolitan” cytuje jedno ze wspomnianych badań: w 2008 roku jedna trzecia kobiet w USA przyznało, że martwi się postawą szefów i współpracowników po powrocie do pracy z urlopu macierzyńskiego, a prawie 40% z nich uznało powrót do pracy za trudny lub bardzo trudny. 10 lat później sprawa nie uległa diametralnej poprawie –w raporcie przygotowanym przez brytyjską Komisję ds. Równości i Praw Człowieka 3/4 kobiet przyznawało, że miało negatywne lub dyskryminujące doświadczenia, związane z powrotem do aktywności zawodowej.

Czytaj też: Magdalena Górka, polska operatorka w Hollywood: Dajcie kobietom równe szanse, tylko tyle

Jednocześnie społeczeństwa europejskie zdają się w dużej mierze popierać tezę, że łączenie pracy zawodowej i wychowania szkodzi dzieciom. Wg badania Wiedeńskiego Instytutu Demografii z 2016 roku podobne zdanie wyraziło 80% Węgrów, 64% Rosjan i 45% Austriaków. Na drugim biegunie znajdują się kraje o rozwiniętej opiece socjalnej, takie jak Norwegia, gdzie podobnego zdania jest tylko 11% ankietowanych. Za krytyczne opinie wobec pracujących kobiet odpowiadali głównie mężczyźni.

Skłonność do mansplainingu, czyli protekcjonalnego wyjaśniania przez mężczyzn, jak kobiety powinny postrzegać świat, budzi jeszcze większy sprzeciw w kontekście Dnia Równych Wynagrodzeń, który w Stanach Zjednoczonych obchodzony był kilka dni temu – 24 marca.  Publikowane wówczas badania pokazały, że Amerykanki w czasie 40-letniej kariery zarobią średnio o 407 tysięcy dolarów (czyli ok. 1,5 mln zł) mniej niż mężczyźni.

Czy nowa funkcja Linkedina przyda się również w Polsce? W naszym kraju luka płacowa jest jedną z najniższych w Europie i w 2017 roku wynosiła 7,2% (dla porównania w Niemczech było to 21%), ale sytuacja pracujących matek nie należy do najłatwiejszych. Jak informuje opublikowany w ubiegłym miesiącu raport „Macierzyństwo a aktywność zawodowa”, przygotowany przez Fundację Rodzic w mieście, 50% matek dzieci do lat 3 nie wraca do pracy z powodu braku dostępu do opieki nad dzieckiem. Choć do pracy po ciąży chce wrócić zdecydowana większość młodych mam – 94,4% – to ponad dwie trzecie nich obawia się powrotu na rynek pracy i łączenia obowiązków wychowawczych z karierą. „Pracodawcy często odnoszą się do kobiet przez pryzmat macierzyństwa, a nie posiadanych przez nie kompetencji” – piszą autorzy publikacji. Dlatego każdy, nawet niewielki krok w kierunku normalizacji pełnoprawnej pracy przy opiece nad dzieckiem czy zmniejszaniu nierówności jest krokiem w dobrym kierunku.