Dyskretny urok elektromobilności. Samochód nie musi krzyczeć: jestem elektryczny

Zmianę zawsze wyobrażamy sobie jako rewolucję, wrzucenie ładunku wybuchowego, który wysadzi w powietrze zastany ład i porządek i zmieni świat w jeden dzień. Jesteśmy dorośli, świadomi, a wciąż mamy skłonność do takiego myślenia magicznego.

Publikacja: 20.12.2021 11:51

BMW iX.

BMW iX.

Foto: Materiały prasowe

Z tego między innymi wynika fenomen Tesli. Potrzebowaliśmy jeźdźca na białym koniu, który przyniesie zmianę i upatrzyliśmy go sobie w Elonie Musku. A to inteligentny, zręczny i przedsiębiorczy człowiek, więc wykorzystał wiarę, którą go obdarzyliśmy i obrócił ją w niebotyczny sukces.

Ostatecznie jednak nie magia rządzi światem, w szczególności zaś – światem motoryzacji. Samochodów nie napędza wiara, myślenie magiczne i charyzma idoli. Nie napędzają jej też błyskotliwe czy kontrowersyjne tweety. Paliwem są tu innowacje, technologie i umiejętność tworzenia produktów które, szkodząc planecie w jak najmniejszym stopniu, przydadzą się kierowcom. 

Elektromobilność: nowy początek

Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że mamy rok 2021, a więc każdy producent samochodów musi na nowo zdefiniować swoją markę w czasach, gdy elektromobilność staje się standardem, a nie nowinką.

Czytaj więcej

BMW Art Cars: wyjątkowa wystawa pod gołym niebem w Warszawie

Szczególnie dotyczy to marek, które w poprzednich dekadach zbudowały bardzo wyrazisty wizerunek. Weźmy choćby BMW, producenta, który przyzwyczaił rynek do tego, że produkuje z jednej strony auta luksusowe, z drugiej – jednoznacznie sportowe. 

Tymczasem o elektromobilności niektórzy mówią, że to „The Great Equalizer”, zjawisko, które w bardzo krótkim czasie wyrównało szanse wszystkich producentów – i tych doświadczonych, i debiutantów. Każdy w pewnym sensie zaczyna od początku. Kto poradzi sobie najlepiej? 

Pierwszym etapem były próby dostosowywania istniejących modeli do potrzeb elektromobilności. Mieliśmy więc rozwiązania kompromisowe, które nigdy nie są idealne. 

Materiały prasowe

Dzisiaj jednak nikt już nie może pozwolić sobie na to, by symulować przechodzenie na elektromobilność. Trzeba zaakceptować sytuację i pokazać, jakie możliwości daje nowa technologia. 

Nowe BMW iX jest takim samochodem. To auto elektryczne skonstruowane od podstaw, by sprostać wymogom ery samochodów elektrycznych w której, przyznajmy, żyjemy już od pewnego czasu, a BMW zaistniało w dość zaskakujący sposób. Najpierw, osiem lat temu, na długo przed innymi producentami, pojawił się model i3 i stanowił zapowiedź elektrycznej przyszłości. Zapowiedź, dodajmy, bardzo ciekawą. i3 był samochodem nietuzinkowym, przestronnym, komfortowym, szybkim i innowacyjnym.

Po tej obiecującej premierze BMW na parę lat wzięło rozwód z elektrykami, podczas gdy inni producenci po kolei wkraczali do tego segmentu. 

Bawarczycy w końcu jednak odsłonili karty i przedstawili swoją filozofię elektromobilności. Jej fundamentem w najbliższej przyszłości na być właśnie model iX. Od razu widać, że to nowy rozdział w historii firmy. W oczy rzuca się zupełnie inna filozofia projektowania, nowy język designu, który ma wyznaczać stylistykę aut elektrycznych BMW. Ci, którzy szukają charakterystycznych linii czy brył, znanych z modeli spalinowych oznaczonych literą X, będą zaskoczeni. iX wygląda całkiem inaczej. Podobne rozwiązania stosuje wielu producentów – „elektryki” mają odróżniać się od aut z napędem spalinowym.

BMW idzie tą samą drogą, choć w dość nietypowy sposób. Z jednej strony mamy nowe pomysły projektantów i bryłę w stylu „crossover”, z drugiej charakterystyczne, choć wciąż kontrowersyjne „nerki” z przodu. Czy są ładne? To każdy musi ocenić samodzielnie, ale na pewno dzięki nim nie da się pomylić modelu iX z samochodem innych producentów.

BMW iX: skromna technologia

Najciekawsze kryje się w kabinie. Projektanci BMW stawiają bowiem na stonowany luksus, a także technologię ukrytą we wnętrzu auta, choć dostępną na wyciągnięcie ręki. Kabina ma dawać wrażenie przytulności, a nie – sprawiać, by kierowca czy pasażerowie czuli się jak w kokpicie promu kosmicznego. Dzisiaj łatwo o przeładowanie wnętrza samochodu ekranami, przyciskami czy przełącznikami.

BMW woli „shy tech” – to określenie oznacza zaawansowaną technologię dyskretnie ukrytą w kabinie. Właśnie taką filozofią projektowania chcą sobie zjednać klientów Bawarczycy. Są przekonani, że w dzisiejszych czasach potrzebujemy technologii, która ułatwia życie, ale nie przytłacza.

Materiały prasowe

O tym, że wnętrze auta elektrycznego może być innowacyjne, ale jednocześnie intuicyjne, przekonało się wiele osób, które miało okazję jeździć modelem i3 (a, przynajmniej w Warszawie, te samochody, długo dostępne były jako car sharing). iX idzie w tę samą stronę, tylko dalej – wnętrze jest minimalistyczne, ale przytulne, dzięki zastosowaniu elementów z drewna, a także szkła kryształowego (tak, tak!). 

Centralne miejsce przed oczami kierowcy zajmuje ogromny, panoramiczny ekran. Dla wielu osób przyzwyczajonych do klasycznych zegarów, to może być szok. Dość szybko jednak można przyzwyczaić się do komfortu, który zapewnia tak duże „centrum sterowania” przed oczami kierowcy.

Najważniejsze i tak dzieje się nie na ekranie, a na szybie przedniej, dzięki systemowi Head-Up Display, który wyświetla najważniejsze informacje dotyczące jazdy w taki sposób, by prowadzący nie musiał odrywać wzroku od drogi. Dodatkowym ułatwieniem jest wprowadzenie „rzeczywistości rozszerzonej” dzięki której system wyświetla kierowcy bardzo czytelne wskazówki wskazujące drogę. Dzięki temu po prostu nie sposób się zgubić podczas jazdy.

Materiały prasowe

A jak wygląda sprawa z napędem? BMW iX ma dwa silniki elektryczne, napędzające obie osie. Obecnie w Polsce dostępne są dwa modele, iX 40 i iX 50, różnią się mocą oraz pojemnością baterii. Model słabszy ma moc 326 KM i baterię o pojemności 76,6 kWh. To pozwala przejechać do 425 km, z kolei wersja mocniejsza ma łączną moc 523 KM i pojemność baterii 115 kWh, co według producenta pozwala przejechać do 630 km.

Zasięg oczywiście zależy od tego, jak wygląda sieć ładowania. W Polsce wciąż pozostawia ona wiele do życzeń, ale zmiany na lepsze widać gołym okiem. Kierunek jest jasny, dzięki elektromobilności mamy szansę niebawem pożegnać się z XIX–wieczną technologią spalania paliw kopalnych i przejść na znacznie mniej szkodliwą dla środowiska technologię.

Z tego między innymi wynika fenomen Tesli. Potrzebowaliśmy jeźdźca na białym koniu, który przyniesie zmianę i upatrzyliśmy go sobie w Elonie Musku. A to inteligentny, zręczny i przedsiębiorczy człowiek, więc wykorzystał wiarę, którą go obdarzyliśmy i obrócił ją w niebotyczny sukces.

Ostatecznie jednak nie magia rządzi światem, w szczególności zaś – światem motoryzacji. Samochodów nie napędza wiara, myślenie magiczne i charyzma idoli. Nie napędzają jej też błyskotliwe czy kontrowersyjne tweety. Paliwem są tu innowacje, technologie i umiejętność tworzenia produktów które, szkodząc planecie w jak najmniejszym stopniu, przydadzą się kierowcom. 

Pozostało 89% artykułu
Samochody
Luksus kłuje w oczy. Prezes Bentleya: nasi klienci stali się wrażliwi społecznie
Samochody
Rolls-Royce w Karkonoszach. Słynne angielskie limuzyny na górskich serpentynach
Samochody
Voyah Free: nadjeżdża luksus w chińskim wydaniu. To elektryczny SUV premium
Samochody
Audi Q8 po modernizacji: nowe szaty flagowego modelu
Samochody
Mercedes-Benz Concept CLA. Zupełnie nowy rozdział w elektromobilności