Nicea albo śmierć – tak brzmiało hasło promowane kilkanaście lat temu przez polskich polityków. Aby nie być tak radykalnym, powiemy jedynie, że Niceę przed śmiercią powinien każdy zobaczyć: bo piękna lazurowego wybrzeża nie da się opisać ani zatrzymać na fotografii – trzeba je poczuć, przeżyć i wchłonąć.
Ze względu na wysokie temperatury, warto tam się wybrać wiosną lub wczesną jesienią – cały czas będzie można się opalać, mimo że w Polsce to czas na długi rękaw. Minusem są plaże – niestety kamieniste. Wprawdzie da się na nich położyć, ale nie są tak wygodne, jak te piaszczyste nad Bałtykiem. Coś za coś.
Nicea ma sympatyczny klimat niewielkiego miasteczka, potrafi zachwycić urokliwymi budynkami i uliczkami. Na śniadanie warto się wybrać na plac Garibaldiego – kawiarniany gwar w ogródkach po wszystkich stronach placu powoduje, że czujemy się jakbyśmy grali we francuskim filmie.