Bernard Arnault, właściciel koncernu LVMH, giganta branży luksusowej, odzyskał niedawno tytuł najbogatszego człowieka na świecie w rankingu magazynu „Forbes”, strącając z pierwszego miejsca Elona Muska. Arnault jest ojcem piątki dzieci, jedno z nich pewnego dnia przejmie po nim schedę. Które? W podjęciu właściwej decyzji miliarderowi pomagają comiesięczne rodzinne obiady – twierdzą dziennikarze „Wall Street Journal”.
Kto będzia następcą Bernarda Arnaulta w koncernie LVMH?
Choć rodzina Arnaultów pilnie strzeże swojej prywatności, od czasu do czasu do mediów przedostają się ciekawe informacje na temat tego, co słychać w rodzinie biznesmena. Niektóre z nich przywodzą na myśl perypetie bohaterów serialu „Sukcesja”. Najnowszą ciekawostkę podał magazyn „Wall Street Journal”, powołując się na osobę z bliskiego otoczenia rodziny Arnaultów.
Czytaj więcej
Giorgio Armani to według magazynu „Forbes” najbogatszy projektant mody na świecie. Majątek Włocha wart jest ponad 11 miliardów dolarów. Armani wyprzedza o kilka długości innych miliarderów w swojej branży. Jak zbudował swoje imperium?
Okazuje się, że 74-letni Arnault raz w miesiącu zaprasza pięcioro swoich dzieci na rodzinny obiad – a raczej biznesowy lunch – w siedzibie LVMH. W trakcie trwającego równo 90 minut spotkania omawia on z nimi sprawy dotyczące funkcjonowania firmy, testuje ich wiedzę, a także przygotowuje wspólnie z nimi plan dalszych działań.
Jak informuje „Wall Street Journal”, miliarder najpierw wymienia po kolei kwestie, które chciałby poruszyć ze swoimi dziećmi. Następnie robi rundę wokół stołu, prosząc każde ze swoich dzieci o opinię na dany temat. Pytania dotyczą menedżerów czy podejmowania konkretnych ruchów w tej czy innej marce należącej do LVMH.