Myślę, że mamy przed sobą jeszcze sporo czasu, jeśli chodzi o wycofywanie gotówki z rynku, zresztą nie taka jest rola Fundacji. Swoimi działaniami chcemy doprowadzić do tego, żeby konsument, który jeszcze sześć lat temu nie miał wyboru, czy może zapłacić kartą, telefonem, zegarkiem, czy gotówką, mógł wybrać dowolną metodę płatności w każdym miejscu – w osiedlowym sklepie, u lekarza, w urzędzie czy podczas koncertu.
Jeśli chodzi o wspomniane badanie, to trzeba pamiętać, że większość konsumentów, którzy płacą kartami, korzysta także z gotówki i na odwrót. Stawiając terminale w małych punktach sprzedaży, nasi partnerzy dbają o to, żeby w razie potrzeby był tam również zapewniony dostęp do gotówki, chociażby przez taką usługę, jak cashback, łączącą wypłatę gotówki przy okazji codziennych zakupów.
Natomiast jeśli chodzi o wizjonerskie spojrzenie w przyszłość, to w listopadzie ubiegłego roku na organizowanym przez nas wydarzeniu Future of Payments przeprowadziliśmy mikrobadanie wśród ok. 400 uczestników tej konferencji. Zdaniem ankietowanych ekspertów perspektywa dochodzenia do poziomu płatności bezgotówkowych, jaki dzisiaj znamy chociażby z krajów skandynawskich, dla kraju takiego jak Polska oceniana jest na około dziesięć lat. Co nie oznacza, że gotówka zupełnie zniknie z rynku, bo jest wiele możliwych scenariuszy. W tym miejscu wiele zależy od regulatora, od tego, czy i kiedy zostanie podjęta decyzja o wprowadzeniu cyfrowej waluty. Chciałabym jednocześnie podkreślić, że to nie jest obszar, na którym Fundacja się koncentruje. Dzisiaj chcemy każdemu konsumentowi powiedzieć: płać tak, jak lubisz.
A jak przekonałaby pani zwolennika płatności gotówkowych do zmiany zdania?
Myślę, że to jest wybór każdego z nas. Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie najszybciej do czegoś się przekonują, gdy widzą korzyści dla siebie. To pokazała chociażby pandemia. Dostęp do pewnych produktów czy usług, który został nam odebrany z dnia na dzień, bo nie mogliśmy pójść do sklepu, był możliwy dzięki temu, że istniała opcja dokonania płatności w internecie, a ktoś nam te zakupy przynosił. Jeżeli widzimy korzyść ze zmiany naszych zachowań, to jesteśmy gotowi na poniesienie pewnych kosztów, oczywiście w sensie symbolicznym, bo to są koszty postrzegane subiektywnie.
W płatnościach bezgotówkowych jest podobnie. Z naszych badań wynika, że konsumenci szczególnie cenią sobie szybkość, bezpieczeństwo i wygodę. Miałam ostatnio taką sytuację, że musiałam rozmienić pieniądze w kasie jednego ze sklepów dużej sieci handlowej. Czekałam 15 minut, żeby za wszystkimi klientami płacącymi za swoje zakupy dotrzeć do kasy, w której istniała taka możliwość. Gdybym mogła rozmienić pieniądze w kasach samoobsługowych, z których zwykle korzystam, to załatwiłabym to dużo szybciej. Jest jeszcze wiele innych przykładów, takich jak możliwość płatności na odległość, subskrypcja, możliwość rezerwowania pewnych usług czy zagranicznych wakacji. Dzięki temu, że można zrobić to bezgotówkowo i ktoś dla nas zatrzyma miejsce, na którym nam zależy, wiele spraw załatwiamy bez potrzeby wychodzenia z domu. Myślę więc, że jest mnóstwo drobnych korzyści z płatności bezgotówkowych, które łatwo dostrzec na co dzień. Jeżeli klient się do nich przekona, to sam będzie zmieniał swoje zachowania.