Materiał powstał we współpracy z Kancelarią KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński

10 lat temu, gdy niemal każdy polski prawnik marzył o karierze w międzynarodowej kancelarii, państwo zdecydowali się na szalony krok: rezygnację ze świetnych posad i założenie własnego biznesu. Co państwa do tego skłoniło?

Paulina Kieszkowska: Każdy z nas bardzo ciężko pracował, żeby odnieść indywidualny sukces. W pewnym momencie uznaliśmy, że jesteśmy na tyle rozpoznawalni jako prawnicy, niezależni intelektualnie, doświadczeni, mamy odpowiedni warsztat, że przyszedł czas na własny projekt.

Ewa Rutkowska: Chcieliśmy prowadzić kancelarię na własnych zasadach i w zgodzie ze sobą.

Marcin Kolasiński: Duża kancelaria ma wiele plusów, ale też ograniczenia. Plusem jest to, że sporo zleceń otrzymuje się z sieci. Z drugiej strony wysokie stawki narzucane przez centralę sprawiają, że ciężko sprzedać usługi na rynku polskim. Datkowym ograniczeniem jest np. kwestia konfliktu interesów. Czasami nie mogliśmy pracować dla danego przedsiębiorcy w Polsce, bo okazywało się, że kancelaria obsługuje jego przeciwnika np. w Singapurze. I to nas hamowało.

Mamy też większą elastyczność jeśli chodzi o pracę pro bono. Zwłaszcza koleżanki wiodą tu prym, reprezentując osoby fizyczne w sporach z państwem, z instytucjami. To daje dużą satysfakcję.

Paulina Kieszkowska: Będąc „na swoim” mamy też możliwość kształtowania zespołu. Przez te lata stawialiśmy na ludzi, których jakość pracy, wiedza, profesjonalizm, podejście do zasad etyki po prostu odpowiadały nam. W dużych strukturach byłoby to trudne.

Odnoszę wrażenie, że państwo są trojgiem przyjaciół, którzy się dobrze rozumieją i bardzo lubią. To pomaga czy przeszkadza w prowadzeniu wspólnego biznesu?

Marcin Kolasiński: Bardzo pomaga. Nie ma między nami niezdrowej rywalizacji, ufamy sobie we wszystkich kwestiach, w tym finansowych. Wiemy, że możemy na sobie polegać. Przez te 10 lat nigdy się nie pokłóciliśmy.

Ewa Rutkowska: Choć to nie znaczy, że czasem nie potrafimy ostro dyskutować. Dyskutujemy, ucieramy wspólne stanowisko. Ale myślę, że wszystko zasadza się na wspólnocie wartości. Podobne rzeczy są dla nas ważne. I to nie pieniądze są na pierwszym miejscu.

Paulina Kieszkowska: Ja dzięki ogromnemu wsparciu wspólników mogłam działać w Wolnych Sądach na rzecz przywracania praworządności. Ewa mocno zaangażowała się we wsparcie afgańskich kobiet-sędziów. Gdy przyszła wojna w Ukrainie, wszyscy staraliśmy się pomagać naszym ukraińskim koleżankom i kolegom po fachu oraz uchodźcom. Tu bardzo przydały się też nasze kontakty z klientami z branży ochrony zdrowia – mogliśmy łączyć tych, którzy potrzebowali wsparcia, z tymi, którzy mogli i chcieli go udzielić. To był niezwykły czas, bo często brakowało formuły prawnej dla niektórych działań i trzeba było ją wypracować. Jak choćby dla lekarzy przylatujących z zagranicy do centrum pomocy uchodźcom w Przemyślu, którzy formalnie nie mogli wykonywać zawodu w naszym kraju. Bez fałszywej skromności powiem, że możemy być dumni z siebie i tego, jak postępowaliśmy w ostatniej dekadzie w różnych momentach próby.

Przez 10 lat kancelaria rozrosła się. Jak bardzo?

Ewa Rutkowska: Zaczynaliśmy w siedem osób, teraz jest nas trzydzieścioro. Natomiast nigdy naszym celem nie było zbudowanie tzw. pełnoserwisowej kancelarii. Chcemy być mistrzami w pewnych dziedzinach, które są wobec siebie komplementarne, układają się w pasujące do siebie puzzle. I wierzymy, że nam się to udaje.

Paulina Kieszkowska: Nie działamy w myśl zasady: „im więcej, tym lepiej”, ale „im lepiej, tym lepiej”.

Czy prawnik starający się o pracę w państwa kancelarii musi mieć jakieś szczególne cechy? Czymś się wyróżniać?

Ewa Rutkowska: Na pewno musi być znakomitym prawnikiem, świetnym merytorycznie, to podstawa. Ale także ciekawym człowiekiem, zainteresowanym tym, co się dzieje w Polsce i na świecie. Musi do nas pasować osobowościowo i pod względem wyznawanych wartości. I pasjonować się tym, co robi.

Paulina Kieszkowska: Nigdy nie pytamy kandydatów o politykę, ale już o prawne aspekty dotyczące pandemii, wojny czy praworządności - tak. Taka osoba nie musi się z nami zgadzać, ale musi mieć jakiś swój pogląd dotyczący np. funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego czy Sądu Najwyższego. Dobry prawnik nie może nie mieć poglądu w tych sprawach.

A duża jest rotacja prawników w kancelarii?

Paulina Kieszkowska: 10 lat to kawał czasu i kawał życia, więc oczywiście następowały zmiany personalne. Ale zawsze to się odbywało w przyjaźni i w sposób „niekonkurencyjny”. Ciekawe jest, że jak ktoś od nas odchodził, to raczej do biznesu a nie do prawniczej konkurencji.

Marcin Kolasiński: Staramy się stworzyć takie warunki, by ludziom chciało się być z nami, by mieli świadomość, że są doceniani. Namawiamy wszystkich, by pracowali nie tylko na chwałę kancelarii, ale i też na własne nazwisko. Nie ma u nas sztywnej struktury pionowej, młodzi prawnicy mają możliwość pracowania bezpośrednio ze wspólnikami, z partnerami, w interdyscyplinarnych zespołach, mogą rozwijać się w różnych obszarach. Z zachowaniem tzw. work-life balance. I z szansą na udział w przychodach, do których wypracowania się przyczynili.

Ewa Rutkowska: Podchodzimy do wszystkich członków zespołu, bez względu na zajmowane stanowisko, po ludzku, sprawiedliwie i z szacunkiem. Doceniamy wkład każdego członka zespołu, w tym zespołu administracji, w efekt naszej pracy.

Kancelaria początkowo była kojarzona z doradztwem w zakresie prawa farmaceutycznego, jednak znaczenie poszerzyli państwo pole działania.

Ewa Rutkowska: Szeroko pojęty sektor Life Sciences, do którego zalicza się m.in. leki, wyroby medyczne, żywność, kosmetyki, produkty biobójcze, chemiczne, to historycznie najstarszy pion naszej działalności. Z tego wyrośliśmy. Później rozwinęliśmy kolejne obszary, choćby prawo dotyczące różnych innych produktów konsumenckich, takich jak np. elektronika czy zabawki. A także rozwiązywanie różnego rodzaju sporów, w tym arbitrażu.

Marcin Kolasiński: Jesteśmy dumni z naszej renomy i rekomendacji w rankingach w związku z naszym doradztwem dla sektora Life Sciences. Ale na pewno nie jesteśmy tylko „butikiem farmaceutycznym”. Specjalizujemy się bowiem także w wielu innych ważnych dziedzinach m.in. w obszarze prawa konkurencji, odpowiedzialności za produkt, regulacyjnym – nie tylko w zakresie sektora farmaceutycznego i ochrony zdrowia. Ostatnio też bardzo mocno rozwijamy obszar dotyczący nowych technologii, sztucznej inteligencji i wszystkiego, co jest związane z elektronizacją życia.

Ewa Rutkowska: Firmy energetyczne, motoryzacyjne, budowalne, ubezpieczyciele, media, start-upy technologiczne – to są także nasi klienci!

Mecenas Kolasiński wspomniał o rankingach, w których kancelaria KRK jest regularnie rekomendowana. Czy obecność w polskich i międzynarodowych zestawieniach ułatwia pozyskanie klientów czy jednak głównie łechce prawnicze ego?

Marcin Kolasiński: Na pewno wzmacnia markę. Jest ważna np. dla klientów z zagranicy, którzy nie mają rozeznania na naszym rynku i kierują się wskazaniami rankingowymi. Ale też ci, którzy mają rozeznanie, znają nasze kompetencje i dokonania, mogą czarno na białym pokazać centrali, że pracują z najlepszymi. Rekomendacje w rankingach niejako uwiarygadniają ich wybory co do obsługującej ich kancelarii.

A wielu mają państwo klientów międzynarodowych?

Paulina Kieszkowska: Stanowią większość. Niestety wśród Polaków wciąż rozwija się świadomość potrzeby pomocy prawnej, nie mamy tego w swoim DNA. Ludzie otwierają biznesy i dopiero za jakiś czas zaskakuje ich rzeczywistość prawna, najczęściej w krytycznym już momencie.

Marcin Kolasiński: Warto zwrócić uwagę, dlaczego klienci międzynarodowi zwracają się do nas. Otóż otrzymują usługę w jakości nie odbiegającej, a często nawet lepszej od tej, którą oferują duże międzynarodowe kancelarie, lecz w niżej cenie. Często słyszymy: u was jest jakość, szybkość reakcji, ale też jasne zasady rozliczeń czasu pracy. Mamy takie same standardy rejestracji czasu pracy prawników, jak w największych kancelariach. A wcale nie jest to takie powszechne wśród kancelarii o naszych rozmiarach, które są skupione na obsłudze polskiego biznesu. U nas pod tym względem procentuje doświadczenie zdobyte wcześniej, w dużych międzynarodowych organizacjach.

A czy procentują nawiązane wówczas kontakty?

Ewa Rutkowska: Tak, są bardzo pomocne. Ludzie zmieniają prawniczy brand, a relacje pozostają. I ktoś pamiętający nas z dobrej pracy tym chętniej chwyta za telefon i prosi o wsparcie w kolejnym projekcie.

Warto trzymać notesy sprzed lat…

Ewa Rutkowska: Warto zawsze porządnie pracować.

Paulina Kieszkowska: I być sympatycznym, koleżeńskim.

Czy planują państwo mocniej zaistnieć poza Polską?

Marcin Kolasiński: Tak, to jest kierunek, w którym chcemy się rozwijać, bo uważamy, że to jest teraz najwłaściwsza droga. Rozbudowujemy współpracę międzynarodową, zarówno z klientami zagranicznymi, jak i z kancelariami. Dużo jeździmy po świecie, bierzemy udział w międzynarodowych konferencjach. Ewa działa w kilku ważnych międzynarodowych organizacjach prawniczych a opublikowanie w zagranicznym czasopiśmie znakomitego artykułu dotyczącego odpowiedzialności za produkt zaowocowało zleceniem nam obsługi ogromnego projektu. Jesteśmy na świecie dobrze postrzegani, w czym pomagają, jak już wspominałem, rekomendacje w prestiżowych rankingach.

Świat się zmienia, rzeczywistość prawna wraz z nim. Widzą państwo nowe obszary doradztwa, na które kancelaria może śmiało wkroczyć?

Paulina Kieszkowska: Państwo wchodzi w kolejne dziedziny życia, starając się je uregulować, a my już znamy te mechanizmy – od strony kodeksu postępowania administracyjnego, prawa cywilnego czy prawa konkurencji. Jesteśmy mistrzami tkania z tych kawałków. I będziemy podejmować kolejne wyzwania na tym polu.

Ewa Rutkowska: Marcin wspomniał o naszym rozwoju w zakresie doradztwa dotyczącego wdrażania sztucznej inteligencji i digitalizacji różnych procesów w życiu. Mec. Michał Chodorek, jeden z naszych partnerów, jest członkiem eksperckiej grupy roboczej ds. AI przy Ministerstwie Cyfryzacji.

Ponadto jest cały obszar legislacji europejskiej dotyczący zielonego ładu, zrównoważonego rozwoju i ESG. To też jest przyszłościowa, dynamicznie rozwijająca się dziedzina, którą z kolei zajmuje się nasz drugi partner mec. Michał Tracz. Jesteśmy otwarci na te nowe wyzwania, a to, że mamy dwóch partnerów zajmujących się tymi obszarami, jest mocnym sygnałem, jaką wagę do rozwoju w tym kierunku przywiązujemy.

Podczas rozmowy wielokrotnie wspominali państwo o wyznawanych wspólnych wartościach. Co dla państwa jest najważniejsze?

Marcin Kolasiński: Profesjonalizm, etyka, pasja, partnerstwo i zaangażowanie społeczne. Tym się kierujemy w naszym życiu zawodowym i osobistym. I to nas łączy.

Materiał powstał we współpracy z Kancelarią KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński