Zapewne widzieliście państwo wspaniały – nagrodzony 11 Oscarami! – film „Titanic” Jamesa Camerona z 1997 r., dlatego o przebiegu samej tragedii pisał nie będę, bo wszyscy wszystko wiedzą. Zresztą z powodu rocznicy było pewnie sporo artykułów opisujących zarówno sam statek (niesłychanie luksusowy), jak i dramatyczną noc jego zatonięcia, gdy zginęło ponad 1,5 tysiąca ludzi. O tym łatwo przeczytać. Natomiast ja, korzystając z tej rocznicy, chciałbym napisać o „Titanicu” i jego katastrofie z punktu widzenia techniki – jestem wszak inżynierem (chociaż nie okrętowym).
Pomysł na pokonanie konkurencji
Koncepcja budowy trzech ogromnych i superluksusowych statków do kursowania pomiędzy Europą i Ameryką powstała w 1907 r. Linie żeglugowe White Star Lines musiały się wtedy pogodzić z faktem, że „Błękitną Wstęgę Atlantyku” (nagrodę za najszybsze przepłynięcie z Europy do Ameryki) zdobył parowiec „Mauretania” należący do floty Cunarda, a linie White Star, aspirujące do tego, żeby dzierżyć priorytet przy przewozach pasażerskich między Europą i Ameryką, nie miały wówczas szans na zbudowanie szybszego statku. W związku z tym podczas spotkania towarzyskiego dyrektora linii White Star, Bruce’a Ismaya, i prezesa rady nadzorczej stoczni Harland & Wolff, Williama Pirrie, wymyślono, żeby zbudować statki wprawdzie nie szybsze od zwycięskiej „Mauretanii” i jej bliźniaczki „Lusitanii”, ale większe. Postanowiono od razu zbudować trzy takie same wielkie liniowce. Przyjęto, że każdy taki nowy statek będzie o sto stóp dłuższy od konkurentów i bardziej komfortowy. Budowę powierzono oczywiście stoczni Harland & Wolff. Głównym konstruktorem został Thomas A. Andrews.
„Titanic” mógł zabrać na pokład 2435 pasażerów, ale zabrał tylko 1324. Gdyby miał pełne obłożenie, liczba ofiar byłaby jeszcze większa.
„Titanic” był drugim z serii owych ogromnych luksusowych transatlantyków. Wcześniej zbudowano bliźniaczy statek o nazwie „Olympic”, a jako następny był budowany „Gigantic” (jego nazwę zmieniono na „Britannic”).
„Olympic” został zwodowany 20 października 1910 r. i był reklamowany jako największy statek świata. Istotnie miał 269 m długości i żaden inny statek mu nie dorównywał. Ale pół roku później (31 maja 1911 r.) zwodowano „Titanica”, który miał wprawdzie taką samą długość, ale nieznacznie większą wyporność, co pozwoliło liniom White Star ponownie robić wrzawę medialną, że oto znowu pojawia się „największy statek świata”. Czysty chwyt reklamowy!