Czy Polacy nie wyciągają wniosków z negatywnych doświadczeń w sieci? Do takiego wniosku można dojść, patrząc na nasze podejście do ochrony danych. Wedle badań SW Research wielu z nas wciąż nie podejmuje skutecznych działań, by o nie zadbać – aż 97 proc. internautów akceptuje politykę prywatności, nawet gdy jest ona niekorzystna lub zawiera błędy. Co więcej, zaledwie 23 proc. w ogóle próbuje zapoznać się z takimi warunkami ochrony danych. Eksperci alarmują: nie chodzi o brak wiedzy o zagrożeniach online, ale o bagatelizowanie tych zagrożeń.
Jak „etyczny haker” ocenia Polaków
Ryzyko nieświadomego udostępniania wrażliwych informacji w internecie stale rośnie. O skali problemu może świadczyć fakt, że co czwarta osoba w naszym kraju już padła ofiarą naruszenia prywatności danych. Badanie SW Research, które „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza, pokazuje, że w sieci zachowujemy się naiwnie lub cechuje nas lenistwo. To dlatego co trzeci internauta nie dostrzega istotnych zapisów, takich jak udostępnianie jego danych firmom trzecim. Użytkownicy nie zwracają również uwagi na aspekt przechowywania ich danych przez nieokreślony czas (30 proc.).
Zdaniem analityków takie pobieżne podejście do ochrony danych zwiększa ryzyko nieświadomego udostępniania wrażliwych informacji. Jak podkreśla dr Paweł Stobiecki, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, tzw. etyczny haker, wykładowca Uniwersytetu SWPS, największym problemem jest w tym kontekście „bagatelizowanie codziennego ryzyka” oraz „automatyzm w zachowaniu online”.
– Choć wiele osób deklaruje, że dba o bezpieczeństwo danych, w praktyce ignoruje kluczowe informacje zawarte w politykach prywatności i akceptuje je bez refleksji. Zauważyć można również, że młodsi użytkownicy i osoby z mniejszych miejscowości są bardziej narażone, prawdopodobnie z powodu większej aktywności online lub mniejszego dostępu do wiedzy o cyberzagrożeniach – mówi Stobiecki.