Milion złotych za osobę: jak wyglądają ekspedycje do wraku „Titanica”?

Komercyjne ekspedycje podwodne od kilku lat robią furorę wśród żądnych przygód milionerów i miliarderów. Batyskaf „Titan”, który zaginął w pobliżu miejsca zatonięcia „Titanica” to jeden z przykładów tego rosnącego zjawiska.

Publikacja: 20.06.2023 13:37

Batyskaf „Titan” miał za zadanie dotarcie w pobliże spoczywającego na dnie Atlantyku wraku „Titanica

Batyskaf „Titan” miał za zadanie dotarcie w pobliże spoczywającego na dnie Atlantyku wraku „Titanica”.

Foto: AFP PHOTO / WOODS HOLE OCEANOGRAPHIC INSTITUTION / HANDOUT

Batyskaf „Titan” zaginął na północnym Atlantyku, w okolicy wraku „Titanica”, w okolicach kanadyjskiej Nowej Fundlandii. Miał zanurkować na głębokość blisko 4 kilometrów, by pasażerowie mogli zbliżyć się do miejsca spoczynku wraku „Titanica”.

Kontakt z załogą „Titana”, mierzącego 6,7 metra i ważącego ponad 10,5 tony, urwał się mniej więcej półtorej godziny po rozpoczęciu wyprawy w poniedziałek rano czasu polskiego. Zdaniem służb ratowniczych jednostka ma zapas tlenu, który wystarczy jedynie na kilka dni pod wodą.

Kim są pasażerowie zaginionego batyskafu „Titan”?

Na pokładzie batyskafu znajdowało się pięć osób: Stockton Rush, szef firmy OceanGate, która zorganizowała ekspedycję, francuski odkrywca Paul-Henry Nargeolet, a także trzej klienci ekspedycji. Byli to: brytyjski miliarder i odkrywca Hamish Harding oraz prawdopodobnie pakistański milioner Shahzada Dawood wraz z synem Sulemanem.

Czytaj więcej

Plaga samotności w Europie. Jeden kraj ma szczególnie nieszczęśliwych obywateli

Do tej ekspedycji załoga ogromnego batyskafu „Titan” przygotowywała się od ponad roku. W czerwcu 2022 roku udział w wyprawie do wraku „Titanica”, który wskutek zderzenia z górą lodową zatonął 15 kwietnia 1912 roku, ogłaszał podekscytowany Hamish Harding.

Za udział ekspedycjach do wraku „Titanica” firmy OceanGate klienci muszą zapłacić ok. 250 tysięcy dolarów czyli ponad milion złotych. Dla porównania, komercyjny lot organizowany przez należącą do Richarda Bransona firmę Virgin Galactic kosztuje 200 tysięcy dolarów.

W ramach ekspedycji do wraku batyskaf „Titan” nurkuje na głębokość 3,8 kilometra, do dna Oceanu Atlantyckiego. Wyprawa trwa osiem dni. Jak zapewnia firma OceanGate, batyskaf wyposażono w system wczesnego reagowania, dzięki któremu – w razie zagrożenia – pilot może szybko wyprowadzić okręt na powierzchnię.

Podwodne ekspedycje: nowa rozrywka najbardziej zamożnych

Działający w branży lotniczej i technologicznej biznesmen Stockton Rush założył firmę OceanGate w 2009 roku. Początkowo przedsiębiorstwo obsługiwało wyłącznie ekspedycje naukowe. W międzyczasie OceanGate poszerzyło zakres swojej działalności o typowo turystyczne podwodne wyprawy.

Należący do podwodnej floty OceanGate pięcioosobowy batyskaf „Titan” powstał we współpracy z Boeingiem i NASA. Może zanurzyć się na głębokość czterech kilometrów. Oprócz obsługi wypraw komercyjnych, z „Titana” korzystają między innymi naukowcy, filmowcy, a także firmy technologiczne testujące swoje produkty na dużych głębokościach.

Na przestrzeni ostatnich lat wzrosło zainteresowanie zamożnych klientów chcących poczuć się jak prawdziwi eksploratorzy podwodnych głębin. Na fali tego trendu z roku na rok przybywa firm oferujących udział w podwodnych ekspedycjach.

Kilkudniowe, komercyjne wyprawy, często z udziałem luksusowych jachtów, oferują między innymi takie firmy jak Global Subdive, Ocean Expeditions, Crystal Expeditions i Eyos. Niemniej, OceanGate to jak na razie jedyna firma posiadająca flotę zaawansowanych batyskafów będących w stanie zmieścić kilku pasażerów.

Jak się okazuje, pomimo zapewnień, że ekspedycje w ultranowoczesnym batyskafie są w pełni bezpieczne, nie zawsze tak jest. Zaginięcie „Titana” świadczy o tym, że wyprawa na dno oceanu bywa równie ryzykowna, co lot w kosmos, a branża tego typu wycieczek znajduje dopiero się rozwija.

Batyskaf „Titan” zaginął na północnym Atlantyku, w okolicy wraku „Titanica”, w okolicach kanadyjskiej Nowej Fundlandii. Miał zanurkować na głębokość blisko 4 kilometrów, by pasażerowie mogli zbliżyć się do miejsca spoczynku wraku „Titanica”.

Kontakt z załogą „Titana”, mierzącego 6,7 metra i ważącego ponad 10,5 tony, urwał się mniej więcej półtorej godziny po rozpoczęciu wyprawy w poniedziałek rano czasu polskiego. Zdaniem służb ratowniczych jednostka ma zapas tlenu, który wystarczy jedynie na kilka dni pod wodą.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Koniec ery przyjaźni w pracy? Dlaczego nie chcemy już bliskich relacji w biurze
Społeczeństwo
Kolejna branża odczuła „efekt Ozempicu”. Chce na tym zarobić miliony
Społeczeństwo
„Urlop dla nieszczęśliwych”. Pomysł milionera na toksyczną atmosferę w pracy
Społeczeństwo
„Hollyweird” to nowy fenomen: rośnie wiara w wielki spisek gwiazd szołbiznesu
Społeczeństwo
Czy warto być lojalnym pracownikiem? Szef to wykorzysta – ostrzegają badacze