Paweł Rożyński: CPK rząd jednak zbuduje, ale co z Izerą? Burza dopiero się zaczyna

Wbrew narracji PiS nowe megalotnisko powstanie. Tego chce większość Polaków, więc rząd Donalda Tuska, choć z pewnym obrzydzeniem i później, ale zrealizuje ten dyskusyjny projekt. Ale za chwilę bój rozegra się o inne inwestycje PiS.

Publikacja: 04.05.2024 15:57

Prototyp polskiego samochodu elektrycznego Izera

Prototyp polskiego samochodu elektrycznego Izera

Foto: materiały prasowe

Kiedy pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Maciej Lasek ogłosił, że termin oddania do użytku „urealnionego” portu lotniczego w Baranowie zostanie przesunięty na lata 30., w Polsce zawrzało. Nie tylko PiS uznał (projekt wspiera też wielu polityków innych opcji), że nowy rząd chce w mniej lub bardziej zakamuflowany sposób budowę CPK wygasić, na co dowodem ma być zapowiedziana rozbudowa istniejących już lotnisk – Okęcia i Modlina, które miał zastąpić (a przynajmniej zmarginalizować).

W sieci gęsto padają słowa „zdrada” i „sabotaż”. A była premier Beata Szydło mówiła o „wywieszaniu białej flagi”

W obronie megalotniska list do premiera Donalda Tuska napisały zaniepokojone polskie koncerny. Kilkukrotnie głos zabrał też prezydent Andrzej Duda, ostatnio podczas święta Konstytucji 3 maja, oczekując „odwagi inwestycyjnej”. W sieci gęsto padają słowa „zdrada” i „sabotaż”. A była premier Beata Szydło mówiła o „wywieszaniu białej flagi”. „Projekt CPK został oficjalnie pogrzebany” – podsumowała.

Czytaj więcej

Wojciech Warski: CPL zamiast CPK

CPK to już kwestia wiary

Zwolennicy nowego portu najwyraźniej nie wierzą w szczerość i dobre intencje nowej władzy, która wcześniej krytykowała, raz samą ideę, innym razem sposób jej realizacji. Donald Tusk mówił np. o „grupie darmozjadów zarabiających gigantyczne pieniądze i zarządzających cały czas łąką”. Faktem jest, że nowy rząd dostarczył paliwa przeciwnikom, nie śpiesząc się po wygranych wyborach, klucząc i dopuszczając do wpadki z wyborem audytorów. Sprawiał wrażenie, jakby rzeczywiście projektu nie traktował poważnie.

Jednak rozbudowa Okęcia i Modlina nie przekreśla CPK

Jednak rozbudowa Okęcia i Modlina nie przekreśla CPK. A PiS i tak musiałby się na nią zdecydować, gdyby pozostał u władzy, bo trzeba umożliwić zapychającym się lotniskom obsługę szybko rosnącego ruchu do i z Polski, zanim CPK powstanie, a do tego jeszcze droga daleka. To także kwestia dalszego rozwoju operującego na nich LOT-u w tzw. międzyczasie. Tu przypomnijmy, że to rząd PiS długo blokował rozbudowę Modlina, nad którym nie ma kontroli. Postawił na mniejszy Radom, który cały czas jest porażką i wciąż nie przyciągnął tylu linii i pasażerów, ile oczekiwano.

Berlińska obsesja PiS

W przypadku megalotniska PiS sam uwił na siebie bat, przez lata snując fantasmagorie nawet o 100 mln pasażerów, co potem kilkukrotnie weryfikował w dół, a także upierając się przy 2028 roku jako terminie otwarcia, który już raz przesuwał, a i tak jest kompletnie nierealny, co zresztą przyznawały osoby wcześniej zarządzające inwestycją. Dość powiedzieć, że nawet nie skupiono jeszcze gruntów pod port.

Skupiono się też nie na ekonomii i konkretnych wyliczeniach korzyści, ale na polityce i hasłach wyborczych (np. „Różnica jest prosta. Oni uważają, że CPK jest niepotrzebne, bo przecież mamy lotnisko w Berlinie. (…) Polska czy Niemcy? Wybór należy do Ciebie").

Skupiono się też nie na ekonomii i konkretnych wyliczeniach korzyści, a na polityce i hasłach wyborczych

Prowadzący projekt politycy i menedżerowie tryskali optymizmem i zdawali się nie dostrzegać problemów z podobną niemiecką inwestycją w Berlinie. Port Berlin Brandenburg kosztował trzy razy więcej, niż planowano, a jego oddanie do użytku opóźniło się o… dziewięć lat. Wierzyli, że dadzą radę, bo „Polak potrafi”?

Inne projekty PiS nie zachęcają do CPK

Niestety, w przypadku wielkich i „rozwojowych” projektów PiS sceptycyzm jest nie tylko wskazany, ale i konieczny. Jego flagowe inwestycje to albo porażki, albo klęski. Program budowy wielkich promów bałtyckich „Batory” to rdzewiejąca od lat stępka, wielką elektrownię węglową w Ostrołęce rozebrano przy ogromnych stratach, polski samochód elektryczny może okazać się tylko chińskim składakiem z polskim logo i wciąż jest w lesie (choć las pod fabrykę w Jaworznie już wycięto). Kilkukrotnie droższy, niż planowano, kanał przez Mierzeję Wiślaną stoi raczej pusty.

Program budowy wielkich promów bałtyckich „Batory” to rdzewiejąca od lat stępka

Nawet mały Radom, który można traktować jako przygrywkę do CPK, to wciąż frekwencyjna porażka. Do kilku szalonych planów, w tym regulacji rzek i wielkiej żeglugi śródlądowej, PiS na szczęście nie zdążył się zabrać. Czy trudno więc się dziwić, że nowy rząd nie chciał bez słowa przyjąć jakiegoś kota w worku PiS? I przyjąć odpowiedzialności za wydanie dziesiątek miliardów złotych? Tym bardziej że dług państwa osiągnął już rekordowy poziom.

Tusk będzie budował, choć to nie będzie polityka miłości

Nigdy nie było tajemnicą, że obecnie rozdający karty lider koalicji nie jest fanem inwestycji w Baranowie, bo korzyści wizerunkowe i tak spłyną na poprzedników, którzy ją zapoczątkowali. Stąd zresztą decyzja PiS budowy nowego portu zamiast np. gruntownej rozbudowy Modlina. PiS chce stworzyć sobie kosztowny pomnik, co nie może nie budzić niechęci Tuska.

Tymczasem, jak wynika z sondażu IBRIS dla dziennika „Rzeczpospolita”, aż 60 proc. ankietowanych Polaków chce, by Koalicja 15 października kontynuowała budowę CPK

A jednak lider koalicji CPK zbuduje, może okrojony, zmodyfikowany, ale zbuduje. Charakterystyczną cechą polskich polityków jest bowiem namiętne wpatrywanie się w słupki sondażowe. Tymczasem, jak wynika z sondażu IBRiS dla dziennika „Rzeczpospolita”, aż 60 proc. ankietowanych Polaków chce, by koalicja 15 października kontynuowała budowę CPK, i to sprawę przesądza. Mamy ogromne aspiracje pogoni za Zachodem i głód budowy imponujących obiektów, z których bylibyśmy dumni. Nie ma znaczenia, czy mają uzasadnienie ekonomiczne. Na tym przecież polega fenomen obecnej popularności Edwarda Gierka i jego słomianych inwestycji. I dobrze wiedzą o tym i w PiS, i w PO.

Co dalej z wielkimi projektami PiS? Czas na Izerę

Gdy opadnie kurz po ostatnim zwarciu o CPK, czekają nas kolejne potyczki. Rząd musi podjąć decyzję, co dalej z Izerą, prawdopodobnie jedynym na świecie obok tureckiego projektem produkcji narodowego auta elektrycznego. Ten projekt ma znacznie mniejsze szanse przetrwania od CPK. Niedawno szef Ministerstwa Aktywów Państwowych Borys Budka nazwał go „jednym z wielu kłamstw Mateusza Morawieckiego”. Oprócz pokazania kilku prototypów i wycięcia lasu pod fabrykę wiele na razie nie osiągnięto. Teraz nieoficjalnie mówi się o zainteresowaniu inwestycją Chińczyków, którzy mieliby ratować ten projekt. Ale wtedy na pewno nie byłby to „polski elektryk”. Zresztą sam pomysł konkurowania z gigantami na nasyconym rynku motoryzacyjnym, gdzie karty rozdaje tylko kilka koncernów, od początku wydawał się niedorzeczny.

Czytaj więcej

Krzysztof Gawkowski o CPK. „Ta inwestycja może być kontynuowana”

Nowy rząd prowadzi audyt Izery, ale nie śpieszy się, bo dobrze wie, że informacja o zamknięciu czy tylko modyfikacji projektu oznacza atak opozycji, która znów grać będzie nie argumentami ekonomicznymi, ale godnościowymi. Chodzi o utwierdzanie obywateli w przekonaniu, że PiS stawia na narodowe interesy i rozwój, a polityczni oponenci to tylko imposybilizm i gnuśność. Już oczami wyobraźni widzę posty w internecie: „Tusk blokuje narodowe auto. No bo po co nam Izera, skoro jest już Volkswagen”.

Kiedy pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Maciej Lasek ogłosił, że termin oddania do użytku „urealnionego” portu lotniczego w Baranowie zostanie przesunięty na lata 30., w Polsce zawrzało. Nie tylko PiS uznał (projekt wspiera też wielu polityków innych opcji), że nowy rząd chce w mniej lub bardziej zakamuflowany sposób budowę CPK wygasić, na co dowodem ma być zapowiedziana rozbudowa istniejących już lotnisk – Okęcia i Modlina, które miał zastąpić (a przynajmniej zmarginalizować).

Pozostało 94% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację